Dysproporcje płacowe sądach

Nr 1(1) Kwiecień 2016

Nawet 2.151 zł netto wynoszą dysproporcje płacowe pomiędzy pracownikami sądów zatrudnionymi na identycznych stanowiskach. Różnice występują pomiędzy pracownikami tego samego sądu i pracownikami różnych jednostek sądownictwa powszechnego. Tak znaczne i nieuzasadnione różnicowanie wynagrodzeń w obrębie tych samych stanowisk stanowi faktyczne naruszenie Kodeksu Pracy.

Podstawę do kształtowania wynagrodzeń pracowników sądów stanowi Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 8 grudnia 2015 r. (Dz. U. z 2015 r., poz. 54), które w rzeczywistości w żaden sposób nie reguluje za-sad ustalania wynagrodzeń urzędników i pracowników obsługi. Trudno uznać za jakąkolwiek regulację ustalenie rozpiętości wynagrodzeń na poziomie między 1850 zł a 12000 zł dla stanowisk samodzielnych, czy między 1850 zł a 7000 zł dla stanowisk wspomagających.

To właśnie przez brak precyzyjnych przepisów w sądownictwie powszechnym wystąpiło zjawisko znaczących dysproporcji płacowych osób wykonujących identyczne lub podobne czynności.

Dysproporcje obserwowane są zarówno pomiędzy pracownikami tego samego sądu, jak również pomiędzy pracownikami różnych jednostek sądownictwa powszechnego. Tymczasem brak jest jakiejkolwiek podstawy prawnej do takiego różnicowania wynagrodzeń. Zakres czynności i obowiązków wykonywanych np. przez sekretarzy z jednego sądu nie odbiega od zakresu czynności sekretarzy z innego sądu.

W 2013 r. MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa wystąpiła o informację nt. wynagrodzeń we wszystkich sądach apelacji warszawskiej i rzeszowskiej. Część sądów nie udzieliło odpowiedzi w ustawowym terminie i zmuszeni byliśmy wszczynać postępowania skargowe do sądów administracyjnych. W konsekwencji uzyskaliśmy informacje, które pozwoliły na opracowanie przez Marcina Puźniaka i Waldemara Urbanowicza raportu o występujących dysproporcjach płacowych w przeanalizowanych apelacjach. Raport pokazał bardzo niepokojący obraz struktury wynagrodzeń w sądach. Różnica w uposażeniu zasadniczym brutto pomiędzy najmniej i najwięcej zarabiającym starszym sekretarzem sądowym (SR dla m.st. Warszawy) sięgnęła 2884,50 zł (212%). W Sądzie Okręgowym w Warszawie różnica w wynagrodzeniu zasadniczym sekr. sądowego wynosiła 2705,57 zł (234%), st. sekr. sądowego –3087,00 zł (220%), inspektora –2676,00 zł (193%). Mniejsze były dysproporcje w warszawskim sądzie apelacyjnym – wśród inspektorów różnica w wynagrodzeniach wynosiła „zaledwie” 1800,00 zł (69%), st. sekr. sądowych – 1585,28 zł (63%), a sekr. sądowych 1131,00 zł (51%). Nieco lepiej kształtowała się sytuacja w apelacji rzeszowskiej. W samym Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie różnice na tych samych stanowiskach w wynagrodzeniach zasadniczych nie osiągnęły kwot czterocyfrowych. Gorzej było już w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie gdzie różnica na stanowisku inspektora osiągnęła 2039,00 zł (184%). Sąd Okręgowy w Przemyślu wypłacał nagrodzenie zasadnicze dla inspektorów różniące się nawet o 1716,00 zł (94%), a dla st. sekr. Sądowych aż o 1894,00 zł (89%). Sądzie Okręgowym w Tarnobrzegu różnica między najgorzej i najlepiej wynagradzanym starszym sekretarzem sądowym wynosiła 1626,00 zł (69%). Dysproporcje w sądach rejonowych apelacji rzeszowskiej nie odbiegały zasadniczo od dysproporcji w apelacji warszawskiej; największą różnicą mógł „pochwalić się” SR w Mielcu; na stanowisku st. sekr. sądowego wyniosła ona 2000,00 zł (93%).

Z raportu wyłaniał się obraz skali zjawiska nieuzasadnionego i znacznego różnicowania płac. Pomimo licznych apeli do Ministerstwa Sprawiedliwości nie podjęto systemowych rozwiązań ograniczających tę patologię. Pismem DB-III-311-110/13 z dnia 9 maja 2013 r. Minister zobowiązał dyrektorów sądów apelacyjnych do ukształtowania w apelacjach jednolitej struktury wynagrodzeń osób wykonujących jednakową pracę w różnych sądach. Pismem DB-III-061-3/14 z dnia 16 stycznia 2014 Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że: „Dyrektorzy sądów apelacyjnych, dążąc do ukształtowania jednolitej struktury wynagrodzeń osób wykonujących jednakową pracę w różnych sądach, podjęli działania w kierunku pozyskania szczegółowych informacji w zakresie wysokości wynagrodzeń w grupie urzędników i pozostałych pracowników”.

Działania władzy wykonawczej przy skali zjawiska uznać należy za zupełnie niewystarczające. Ministerstwo Sprawiedliwości pozostało obojętne nie tylko na uwagi zgłaszane przez związki zawodowe, ale również nie odpowiedziało zdecydowanym działaniem na wezwanie Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, która na posiedzeniu w dniu 18 kwietnia 2013 r. wydała dezyderat skierowany do Ministrów Sprawiedliwości i Finansów w sprawie stworzenia czytelnych zasad wynagradzania i awansu zawodowego pracowników prokuratury i sądownictwa.

W tym roku nasi koordynatorzy z Krakowa wystąpili do dyrektorów krakowskich sądów rejonowych, które objęte są działaniem naszej organizacji (SR Krowodrza, SR Podgórze, SR Śródmieście) o przedstawienie wysokości wynagrodzeń pracowników. Otrzymane odpowiedzi wskazują na dalsze istnienie znacznych dysproporcji płacowych sięgających nawet 54% wynagrodzenia zasadniczego pomiędzy urzędnikami zatrudnionymi na stanowiskach inspektora w trzech analizowanych sądach. Największe dysproporcje występują w SR Krowodrza (średnio 33%), a najmniejsze w SR Podgórze (średnio 17%). Posiadane informacje pozwalają na stwierdzenie, że zjawisko patologicznych dysproporcji płacowych pomiędzy różnymi sądami jest faktem. Trudno racjonalnie uzasadnić występujące różnice w wynagrodzeniach sekretarzy prowadzących referaty sędziów i referendarzy albo różnice w wynagrodzeniach protokolantów i starszych protokolantów. Te czynności są identyczne w każdym z sądów. Tak znaczne i nieuzasadnione różnicowanie wynagrodzeń zasadniczych w obrębie tych samych stanowisk stanowi faktyczne naruszenie Kodeksu Pracy. Trudno bowiem uznać je za coś innego niż dyskryminację płacową.

Powyższe dane obrazują skalę dysproporcji płacowych stanowią niewątpliwie wystarczający argument, aby środki na podwyżki płac przeznaczyć przede wszystkim na stopniowe wyrównywanie wynagrodzeń, a tym samym ograniczenie, a wręcz zlikwidowanie istniejącej od wielu lat patologii. (GS)