Humor z sali sądowej

Sędzia pyta małżonka, czy kochał swoją żonę. Ten odpowiada, że kochał. No bo przecież jest dom i pies. Pani sędzia oburza się: „To po to jest żona, żeby psa wyprowadzać?” Mężczyzna chce zatrzeć złe wrażenie i dodaje: „No przecież i żreć mu trza dać…”

****

Mąż tak przyłożył żonie, że ta wypadła na korytarz razem z drzwiami. Sędzia ujął to następująco: „Zachowanie oskarżonego w sposób nieznaczny przekroczyło zasady strofowania żony”.

****

Na jednej ze spraw o ustalenie ojcostwa pozwany zaprzeczał, że kontaktował się cieleśnie z powódką, panną, obecnie w ciąży. Sąd drąży temat i pyta kobietę, czy pozwany obiecywał jej małżeństwo. Ta szczerze odpowiada: „No nie, Wysoki Sądzie, tak daleko my nie zaszli”.

****

Sędzia do żony: „Proszę Pani, czy Pani zdaje sobie sprawę, ile Pani znaczy dla męża – odeszła Pani do innego mężczyzny, a mąż jeszcze ma do Pani uczucie”
– (za chwilę do męża): „Proszę Pana, dlaczego żona odeszła – może jednak Pan przeholował?