Różnice w wynagrodzeniach w tym samym sądzie, między sądami – chaos, brak stabilności wynagrodzeń pracowników opłacanych ze środków publicznych; brak zasad wynagradzania określonych w ustawie, rozporządzenie zawierające tylko jedne „widełki” obejmujące różnicę między skrajnymi ponad 11 tys. zł. Tak wyglądają realia braku zasad i transparentności wynagradzania w sądach i prokuraturach.
Żaden polski rząd – od prawa do lewa, bez względu na barwy i cokolwiek innego – nie był z jakiegoś powodu zainteresowany wprowadzeniem porządku i żaden go nie wprowadził.
Zapewne w chaosie lepiej się kombinuje. Trudno zaprzeczyć.
Związki zwracały uwagę, że to narusza jakiekolwiek standardy i zasady przyzwoitości funkcjonowania sfery publicznej. Rzecznik Praw Obywatelskich zwracał uwagę, że polski prawodawca postawił standardy prawa na głowie – rozporządzenie zamiast ustawę wykonywać, zastępuje ją – stanowiąc w istocie niekonstytucyjne źródło prawa w oparciu, o które wypłacane są w Polsce ogromne kwoty ze środków publicznych na pensje urzędników.
Minister na wystąpienie RPO praktycznie nie odpowiedział. To znaczy kilka linijek nic nieznaczącego tekstu, a reszta pisma nie na temat. Projekt założeń do solidnej ustawy wypracowany przez MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury i zespołu już dawno jest w rękach strony rządowej. Za dwa miesiące rozkłada się pod ministerstwem miasteczko, które skutkuje wzrostem płac, ale postulat uporządkowania zasad wynagradzania upada.
Powtórzmy: żadna władza nie była zainteresowana wprowadzeniem porządku, a ta konsekwencja w niechęci do uporządkowania wynagrodzeń musi zastanawiać.