Refleksja nad e-protokołem

Wprowadzenie e-protokołu jest dosyć uciążliwe: dla sędziów, bo nie mają czasu potem odsłuchiwać poszczególnych fragmentów, nie mówiąc o całości nagranej rozprawy (wzrok szybciej łapie słowo pisane niż godziny odsłuchiwania); dla protokolantów, bo ich praca wcale nie stała się mniej uciążliwa.

CZY FAKTYCZNIE MOŻLIWE JEST OBEJŚCIE NAGRYWANIA ROZPRAWY?

O tym, jak wygląda albo jak miało wyglądać nagrywanie rozpraw mogliśmy przeczytać we wrześniowym numerze Gazety Sądowej (przyp. red. A. Kogut E-protokół okiem protokolanta).

W Dzienniku Gazeta Prawna możemy przeczytać dość obszerny artykuł pt. Nagrywanie rozpraw można obejść zbyt łatwo. Obecne wymagania są takie, by na salach rozpraw, gdzie zainstalowano urządzenie do nagrywania, stosować e-protokół. Tymczasem z tekstu wynika, że wystarczy, aby sędzia stwierdził, że sprzęt nie działa i odstępuje on od nagrywania i że nikt tego nie weryfikuje czy faktycznie nastąpiła awaria urządzenia. W tej sprawie nie podzielę zdania autorów, gdyż będąc protokolantem, wiem z własnego doświadczenia, że co dwa tygodnie sporządzana jest informacja dla prezesa sądu (przynajmniej w mojej jednostce) o ilości spraw nagranych i nienagranych, w której podaje się przyczynę nienagrania każdej sprawy. Sama byłam w takiej sytuacji, że po awarii urządzenia, przeszłyśmy z sędzią na protokół pisemny, jednakże musiałam później dokładnie opisać rodzaj awarii i zaznaczyć, że w tym dniu nie było informatyka w pracy, dlatego nie było możliwości jej zgłoszenia, naprawienia. Wróć! Oczywiście skontaktowałam się telefonicznie z informatykiem, który w tym momencie siedział w poczekalni do lekarza, o czym też musiałam zaznaczyć w wyjaśnieniu. Natomiast w sytuacji, gdy sprzęt nawalił i informatyk jest w pracy to i tak jesteśmy w tyle z czasem, zanim usterkę się naprawi (lub też nie), przez co robi się opóźnienie z wywołaniem kolejnej sprawy. Z całą pewnością opisane sytuacje mają miejsce, bo w wielu sądach nadal nie używa się e-protokołu i nikt tak naprawdę się tym zbytnio nie przejmuje. Nie we wszystkich też salach rozpraw taki sprzęt zainstalowano, a to z przyczyn technicznych lub lokalowych. Jednakże sędziowie informują strony i uczestników postępowań o tym, czy sprawa jest rejestrowana, czy też nie i w jaki sposób jest sporządzany protokół. Oczywiście nie generalizuję. Z całą pewnością należy zgodzić się z tym, że wprowadzenie e-protokołu jest dosyć uciążliwe: dla sędziów, bo nie mają czasu potem odsłuchiwać poszczególnych fragmentów, nie mówiąc o całości nagranej rozprawy (wzrok szybciej łapie słowo pisane niż godziny odsłuchiwania); dla protokolantów, bo ich praca wcale nie stała się mniej uciążliwa.