Dlaczego podległe sądy w apelacji miały tylko jedną dobę na pracochłonne zebranie potrzebnych danych? Wgląda na to, że na poziomie Sądu Apelacyjnego w Krakowie uważają, że jedna doba to termin zupełnie wystarczający.
W dniu 14 czerwca 2016 r. sekretariaty oddziałów administracyjnych sądów okręgu kieleckiego otrzymały pismo od Prezesa Sądu Okręgowego, aby w terminie do 15 czerwca 2016 r. do godz. 12.00 spowodowały wypełnienie ankiet przez przewodniczących wydziałów, kierowników oddziałów informatycznych oraz kierowników zespołów transkrybentów według wskazanego wzoru (dodam, że bardzo rozbudowanego). Prezes Sądu Okręgowego pismo to skierował do podległych mu jednostek stosownie do pisma Prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 13 czerwca 2016 r. Powyższe wynika z pisma Dyrektora Departamentu Informatyzacji i Rejestrów Sądowych z 10 czerwca 2016 r., gdzie wskazano, że system protokołu elektronicznego zakupionego w ramach współfinansowania z funduszu POIG projekt „Wdrażanie protokołu elektronicznego w sądach powszechnych (sprawy cywilne i wykroczeniowe)” POIG.01.00-00-061/13 jest wykorzystywany jednostkowo, dlatego celem ankiety jest zebranie informacji odnośnie technicznych i organizacyjnych aspektów rejestracji posiedzeń za pomocą systemu protokołu elektronicznego.
Pytanie brzmi: „czy ankieta ta powinna być na pewno skierowana do przewodniczących wydziałów, czy może raczej do kierowników sekretariatów wydziałów?, bo że do informatyków i zespołu transkrybentów, to mogę się zgodzić.
W praktyce wygląda to tak, że prezes sądu wydaje zarządzenie o przygotowanie żądanej informacji i to kierownicy wydziałów muszą rzucić wszystko, sprawnie i rzetelnie ją przygotować. Wiadome i zrozumiałe jest, że przewodniczący wydziałów nie zajmują się takimi sprawami jak ilość wyznaczonych posiedzeń, ilość nagranych lub nienagranych spraw, czy była awaria i jakiego rodzaju itp.
W związku z tym kierownicy wydziałów odłożyli wykonywanie innych czynności na bok i zajęli się przygotowywaniem ankiety dla przewodniczących.
Co z tego wynika? Ano jak zwykle w naszym wymiarze sprawiedliwości same absurdy:
Absurd nr1: Czas wyznaczony na przygotowanie ankiety–doba!
Absurd nr 2: Grupa osób wypełniających ankietę-przewodniczący wydziałów.
Absurd nr 3: Ilość żądanych informacji w krótkim czasie – trzeba wejść w każdą sprawę w systemie informatyczno-biurowym w okresie od stycznia do maja br., która nie została nagrana i po kolei sprawdzić w terminarzu, czy była zarejestrowana, czy też nie, a jeśli nie, to podać datę, numer sali, sędziego referenta, przyczynę braku rejestracji (uzasadnienie), jeśli powodem braku rejestracji była awaria systemu, to podanie numeru zgłoszenia serwisowego zarejestrowanego przez oddział informatyczny, podanie jak długo na tejże sali nie nagrywano rozpraw z powodu awarii systemu. I tak z każdym terminem rozprawy w danej sprawie.
Kto wpadł na pomysł żądania tych informacji? Jak wynika z pisma Dyrektora Departamentu Informatyzacji i Rejestrów Sądowych, informacje, o których wspomniałam na samym początku, departament ten otrzymał od Ministerstwa Rozwoju. Jak wnioskuję, po przeanalizowaniu ankiety, przygotowywano ją dość skrupulatnie, a więc również i odpowiednio długo, czego nie można powiedzieć, aby odpowiedni termin do jej wypełnienia dano także wymienionym grupom odbiorców.
Niestety systemy informatyczne nie są jeszcze tak doskonałe, żeby same liczyły i podawały dane, o które co jakiś czas (nagle) zwraca się ministerstwo. Wszystko musi przeanalizować, wyliczyć i sprawdzić człowiek. Człowiek myślący, z krwi i kości. I tutaj nasuwa się refleksja: minie jeszcze wiele czasu, zanim komputer całkowicie zastąpi w pracy człowieka.
Pismo do dyrektorów sądów apelacyjnych zostało przez Ministerstwo Sprawiedliwości skierowane 10 czerwca, a termin zwrotu wypełnionej ankiety zakreślony na 17 czerwca – informuje rzecznik prasowy Ministerstwa – Wioletta Olszewska. – Departament nie otrzymał żadnej zwrotnej informacji z sądów apelacyjnych, z prośbą o przedłużenie tego terminu. (Aneta Kogut)