Sytuacje, gdy sędzia dopuszcza się tego rodzaju zachować to zjawiska incydentalne. Jednakże, gdy już do nich dochodzi protokolant znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Dlaczego tak jest? Bo relacje między poszczególnymi grupami zawodowymi w naszych sądach przyjmują niewłaściwy kształt.
W poprzednich numerach naszego miesięcznika, a także w ogólnopolskiej prasie, szeroko opisywana była sprawa chełmskiej sędzi, która jest podejrzana o poświadczanie nieprawdy w protokole z rozprawy. W tej sprawie znaczne konsekwencje prawne ponosi także protokolant obwinionej sędzi, wobec którego toczy się postępowanie. Są to oczywiście sytuacje incydentalne w skali kraju. Ślady części z nich odnajdujemy w orzeczeniach sądowych sądów dyscyplinarnych. Zawsze jednak wiąże się to z ogromnym obciążeniem i konsekwencjami dla pracowników sądowego sekretariatu.
W jednym z sądów rejonowych, w wydziale karnym, sędzia została uznana za winną poświadczenia nieprawdy w protokole z rozprawy. Sprawa miała miejsce w roku 2009, jednak ostateczny wyrok dyscyplinarny zapadł we wrześniu br. Sędzia ta nakłaniała protokolantkę do umiejscowienia w aktach postępowania karnego, niezgodnego z przebiegiem rozprawy, przygotowanego przez siebie protokołu. Wyrokiem Sądu Apelacyjnego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 14 września (SNO 7/16) obwiniona została prawomocnie usunięta z urzędu sędziego. W toku postępowań, odwołania od wyroku pierwszej instancji – na niekorzyść obwinionej sędzi, składali zarówno zastępca rzecznika dyscyplinarnego, jak i Krajowa Rada Sądownictwa.
W innym sądzie rejonowym – także w wydziale karnym, sędzia dopisała w wyroku ogłoszonym na rozprawie kolejny punkt w sentencji i wydała kierownikowi sekretariatu polecenie wysłania odpisu takiego wyroku do stron postępowania. W tej sprawie sąd dyscyplinarny zastosował najłagodniejszą karę – upomnienie.
Sytuacja protokolanta, postawionego przed problemem posłuszeństwa poleceniom sędziego lub sprzeciwienia się mu – przy często występującym braku wsparcia ze strony przełożonych – jest sytuacją skrajnie trudną. Urzędnikom sądowym nigdy jednak nie wolno postępować w sposób niezgodny z prawem.
Zgodnie z art. 7 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o pracownikach sądów i prokuratury, urzędnik jest obowiązany wykonywać polecenia służbowe przełożonych. Jeżeli w jego przekonaniu polecenie jest niezgodne z prawem jest on obowiązany na piśmie poinformować o tym przełożonego. W razie pisemnego potwierdzenia polecenia urzędnik jest obowiązany je wykonać. Nadto urzędnik nie wykonuje polecenia służbowego, jeżeli prowadziłoby to do popełnienia przestępstwa lub groziłoby niepowetowanymi stratami.
Zadajmy sobie pytanie: czy sędzia jest przełożonym urzędnika sądowego, czy też urzędnik z nim współpracuje wykonując zarządzenia i protokołując na rozprawach i posiedzeniach pod dyktando Przewodniczącego posiedzenia? Z przepisów wynika ewidentnie, że przełożonym urzędnika sądowego jest w kolejności: kierownik dla pracowników sekretariatu; przewodniczący wydziału (jako, że nadzoruje pracę sekretariatu danego wydziału) dla kierownika sekretariatu, natomiast pracodawcą urzędnika jest dyrektor sądu. Zatem, czy niewykonanie polecenia dopisywania, zmieniania protokołu lub orzeczenia sądowego przez protokolanta na polecenie sędziego jest naruszeniem obowiązków pracowniczych?