Chełmska sędzia podejrzana o fałszowanie dokumentów sądowych

Nr 2(2) maj 2016 r.

Sąd Apelacyjny zezwolił Prokuratorowi Rejonowemu w Lublinie na pociągnięcie jej do odpowiedzialności, została zawieszona w obowiązkach służbowych, a jej wynagrodzenie obniżono o 25 proc. – podał „Dziennik Wschodni”.

Anna C. jest podejrzana o to, że 14 lutego 2014 r. we Włodawie jako sędzia i funkcjonariusz publiczny wydając wyrok poświadczyła w nim nieprawdę – mówi Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Lublinie. – Wyrok ten miał być wydany 10 lutego, co nie miało miejsca. Ponadto 26 lutego 2014 r. działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą wystawiła protokół z 10 lutego 2014 r., dokumentując w nim rozprawę, która się nie odbyła.

Prokuratura zajmuje się także sprawą nakłaniania protokolantów do fałszowania protokołów z rozpraw, które nigdy się nie odbyły. Na proces czeka także protokolant sędzi – Artur M., któremu prokuratura postawiła zarzut poświadczenia nieprawdy. Artur M. został zawieszony, od roku dostaje tylko połowę swojego wynagrodzenia. Wcześniej skarżył się swoim przełożonym, że sędzia przymusza go do poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Postępowanie w jego sprawie nie mogło być jednak przeprowadzone bez przesłuchania chronionej immunitetem Anny C. MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa od początku wspiera Artura w tej trudnej sytuacji. Każdy kto pracuje w sądzie dobrze wie jak beznadziejna w praktyce jest sytuacja urzędnika sądowego postawionego przez sędziego w podobnej sytuacji.

– Pani sędzia pomimo tego, że jest oskarżona, nadal terroryzuje pracowników Sądu Rejonowego w Chełmie. Nie zaprzestała mobbingu, czuje się bezkarna. Protokolanci boją się chodzić z nią na salę rozpraw, bo nie wiedzą, czego mogą się spodziewać – informuje anonimowo „Dziennik Wschodni” jeden z urzędników sądu. Z listu wynikało także, że na sali sądowej sędzia rzucała aktami, krzyczała. Bywała rozchwiana emocjonalnie, nagle wybuchała złością.

Uchwała Sądu Apelacyjnego czeka na prawomocność. Po otrzymaniu uzasadnienia, sędzia będzie miała siedem dni na odwołanie się do Sądu Najwyższego.